Stanisław Grzywaczewski
Kochany Tata, Teść i Dziadek
20.09.1936 - 03.02.2023
Stanisław Grzywaczewski przeszedł przez życie biorąc je takim, jakie jest. Nie przejmował się drobnymi potknięciami. Każdy upadek był dla niego po to, by wstać, wyciągnąć wnioski i maszerować dalej.
Był konkretny. Nie rozpamiętywał niczego. Z niczym przesadnie się nie spieszył, bo wiedział, że na wszystko jest czas i miejsce. Dla Pana Stanisława, życie było po to, aby je przeżyć. Nie rozmyślać nad nim, a korzystać z tego daru w każdej jego sekundzie.
Jego sekretem było, pogodne usposobienie.
Świętej Pamięci Stanisław Grzywaczewski, był miłośnikiem przyrody, w szczególności lasu. Las był miejscem, w którym mógł odpocząć i się zregenerować. Dlatego, kiedy tylko mógł, wybierał się na długie wędrówki, po leśnych bezdrożach.
Był fanem Boney M oraz rozgrywek brydżowych.
Jednakże najbardziej na świecie kochał swoich bliskich. Rodzina była dla niego najważniejsza.
Gdybyśmy mogli dziś zapytać Pana Stanisława jak to zrobić, by w natłoku obowiązków odnaleźć spokój, równowagę i radość życia?
Myślę, że mógłby odpowiedzieć na to pytanie, podobnie jak zrobiła to, pisarka Melissa Darwood: „należy Brać życie takim, jakie jest (...). Budzić się co rano i chodzić spać wieczorem. Cieszyć się, gdy jest dobrze i płakać, gdy jest źle. Marzyć. Rozmyślać. Kochać. Po prostu żyć i akceptować to, co przynosi każdy dzień. Bo nic nie dzieje się bez przyczyny. Wszystko ma swój porządek i czas.”