Danuta, to imię pochodzenia litewskiego, oznacza osobę, która została darowana innym przez bogów. Według słowników określających cechy charakteru na podstawie nadanego imienia, osoby noszące imię Danuta, są skrupulatne i drobiazgowe. W pracy wykazują ponadprzeciętną inicjatywę, są silne i nie boją się jasno formułować swojego zdania. Potrafią stawiać na swoim. Lubią czytać i słuchać dobrej muzyki.
Choć nie wszyscy wierzymy w tzw. „Magię imion”, to w tym przypadku, trzeba przyznać, że powyższy opis mówi wprost o Danucie Grzesiak.
Zatem jest to imię idealne dla osoby kochającej czytać. Co prawda nie występowało ono w ukochanej przez Panią Danutę Trylogii, jednakże jak wiemy Sienkiewicz użył go w Krzyżakach. Których Pani Danuta również przeczytała. Sięgała po wielu autorów i różne rodzaje literatury. Lubiła Mostowicza, Cherezińską, czytała prozę lekką, ale również wymagającą. Książki wpadały jej w ręce i znajdowały ją w odpowiednim momencie życia. Były jej towarzyszkami.
Pani Danuta była nauczycielką w Szkołach w Manowie, Rosnowie i Dobrzycy. Nietypową, bo z powołania. Uczyła wychowania fizycznego, historii, języka polskiego. Szanowała i doceniała swoich uczniów, ale żadnemu nie pobłażała. Była wymagająca i sprawiedliwa. Jej charakter idealnie nadawał się do roli wychowawcy.
Była nauczycielką zarówno w pracy, jak i w życiu codziennym. Pragmatyczna i skrupulatna. Miała uporządkowany świat, który bardzo lubiła. Kochane mieszkanie, ukochane wierzby płaczące przed domem, które dawały jej ukojenie. Otoczona była ludźmi, którzy ją cenili i kochali z wzajemnością. Bardzo ważna była dla niej rodzina – córka Małgosia, z której była bardzo dumna. Podziwiała jej samodzielność, zaangażowanie, wykształcenie i determinację, z jaką Małgorzata układała swoje życie w tzw.: „innym świecie”. Również w tej sytuacji, książki pomogły Danucie, zrozumieć świat, w którym żyła jej córka.
Równie ważna była dla niej kuzynka, Alicja Pietraszkiewicz z rodziną. Były bardzo zżyte, jak siostry. Utrzymywały ciepłe relacje i wspierały się wzajemnie. Miały swoje małe i duże sekrety, wspólne zainteresowania oraz tradycje. Jedną z nich było spędzanie Świąt Bożego Narodzenia w Warszawie.
Jednakże dla najbliższych, podobnie jak dla swoich wychowanków, również była wymagająca i sprawiedliwa. Lubiła postawić na swoim, ale nigdy nie kosztem czyjegoś dobra. Osoby, które ją znają kochały jej charakter i sposób bycia. Podziwiali jej optymizm i doskonale wiedzieli, że nawet gdy uparcie obstaje przy swoim, to nie zmienia niczego w relacji między nimi.
Danusia żyła po swojemu. Miała swoje ulubione miejsca, zajęcia i formy spędzania czasu. Kochała nasz klimat i zmieniające się wraz z porami roku otoczenie. Rower, który dawał jej poczucie wolności, gdy wybierała się na długie, wielokilometrowe wyprawy. Brydża, w którym komendy przypominają zaklęcia, naukę języków obcych, które burzyły bariery między ludźmi, kojące głosy Krzysztofa Krawczyka i Toma Jonesa oraz sprzątanie, które ułatwiało jej organizować własną przestrzeń. A także rytuał kawy i papierosa.
Była bardzo zaangażowaną osobą w otaczający ją świat. Zorientowana politycznie, społecznie, ekologicznie. Do ostatnich chwil walczyła o ważne dla społeczeństwa rzeczy. Na miesiąc przed śmiercią wzięła udział w wyborach parlamentarnych, by móc wpłynąć na los przyszłych pokoleń.
Żyła zgodnie z najnowszymi trendami. Świadomie, minimalistycznie, z korzyścią dla Planety. Mimo wielu trudnych sytuacji życiowych, nigdy się nie poddawała. Została realistycznie podchodzącą do życia optymistką. Tryskała pozytywną energią. Starała się dbać o najbliższych i pomagać każdemu, kto tej pomocy potrzebował. Była serdeczna i wspierająca.
Odchodząc, pogodzona ze swoją sytuacją, stwierdziła, że „nikt nam nie obiecał wieczności”. Realistycznie i spokojnie. Podobnie jak Pan Wołodyjowski, który kończąc swój żywot, pocieszał ukochaną Basię słowami „nic to”.
Danusia jest już daleko. Z nami pozostaną wspomnienia o niej i myśl, że każdy z nas może przeżyć życie po swojemu. By pod koniec swych dni, nie żałować że coś mogło być inaczej lub że się czegoś nie zrobiło i aby zamykając ostatni raz oczy, móc ze spokojem odejść.
Ceremonia pożegnania z wystawieniem urny odbędzie się w sobotę, 18 listopada 2023 r. o godz. 16:30 w sali ceremonialnej Domu Pogrzebowego Wrotniewscy przy ul. Różanej 8 w Koszalinie. Pogrzeb odbędzie się w terminie późniejszym. Zamiast kwiatów prosimy o Dar Serca na koszalińskie Hospicjum.
POINFORMUJ ZNAJOMYCH
Ceremonia pożegnalna:
Dom Pogrzebowy Wrotniewscy
sobota 18 listopada 2023, godzina 16:30
Różana 8, 75-213 Koszalin
Napisał/a: Monika
Pani Danusiu Kochana, dziękuję z całego serca za niezapomniane chwile z dzieciństwa, które mogłam spędzać u Pani w domu. Pamiętam jak dziś, posiłki spożywane wspólnie z Gosią. Często Pani mówiła do Gosi niejadka: patrz Gosiu jak Monika pięknie je :). Pamiętam obrazy na ścianach, w które wpatrywałam się często. Jako dziecko nie znałam się na sztuce. Po latach sprawdziłam, że była to reprodukcja obrazu autorstwa pani imienniczki Danuty Zamorskiej pt. Dziewczynka z gołębiem Były też wizerunki twarzy kobiecych jak z obrazów Modilglianiego. Pamiętam Pani mieszkanie, z zawsze lśniącą podłogą. Czułam się u Pani bezpiecznie, Dziękuję za czas spędzony z Pani córką, Gosią. Jesteście obie znaczną częścią mojego dzieciństwa. Wieczory brydżowe naszych mam sprawiły, że sama grywałam w brydża. A powroty do domu z mamą po wieczorze brydżowym były cudowne. Szczególnie zimą. Śnieg po kostki, mróz. Tego już nie ma. Pani Danusiu dziękuję

Napisał/a: Tadeusz
sąsiad