Julie Anne Long powiedziała kiedyś, że „Nic na świecie nie wzbudza w człowieku tak przemożnego uczucia, że jest równy Bogu jak żeglowanie po bezkresnym morzu. I nic bardziej nie wzbudza pokory wobec Boga niż kurczowe czepianie się łupinki statku, którym miota sztorm przy wtórze grzmotów i błyskawic.” Cytat ten, możemy także przyrównać do życia Ryszarda Bogaczyńskiego.
Rysiu – jak zwali go przyjaciele - Był żeglarzem z pasji. Poznał smak wolności oraz potęgi, jaka kryje się za sterem. Prowadził bardzo aktywne życie. Wstawał przed wszystkimi, wbiegał na Górę Chełmską, był stałym bywalcem siłowni, żeglował, jeździł na rowerze, a jak zjeżdżał na nartach, to tylko po czarnych trasach. Pełen pasji i pomysłów.
Tak samo mocno jak kochał swoją pracę to nienawidził podatków. Żył pełnią życia, otoczony bliskimi osobami. Tylko on potrafił tak długo i żywo rozprawiać o żaglach i życiu, tych wielogodzinnych rozmów będzie nam brakować najbardziej. Tak samo jak wspólnych rejsów i wypraw na narty oraz jego słynnej cytrynówki.
Najbliżsi wspominają go jako wspaniałego i wspierającego tatę. Kochanego i troskliwego męża oraz ciepłego i serdecznego dziadka. Dopingował każdemu członkowi rodziny. To on uczył wnuka jeździć na nartach a synów czym jest dylatacja. Zabierał na wielogodzinne rejsy po Jamnie - zawsze obiecywał, że zajmą tylko godzinkę. Tylko on wiedział, gdzie jest najlepsza ryba. Uczył jak pompować zenzę. Zawsze miał przy sobie poziomicę. Robił najlepszą jajecznicę z pomidorami i niedzielną pastę z tuńczyka z za dużą ilością cebuli. Będzie nam brakować wspólnego malowania pisanek, dyskusji o tym jak ustawić choinkę i czy dołożyć jeszcze jedną ozdobę, czy już wystarczy, ale najbardziej wspólnych rozmów w świąteczne wieczory, często trwających do rana.
Pomimo pustki, którą odczuwamy po jego odejściu, starajmy się skupić na najcenniejszym co nam po nim pozostało. Na ciepłych i pięknych wspomnieniach oraz miłości jaką nas obdarzał, a która przy nas pozostaje. Tak samo jak nasza miłość do niego. Od dziś nie usłyszymy już jego głosu i nie będziemy mogli spojrzeć mu w oczy, ale w naszych sercach jego obraz pozostanie na zawsze żywy.
Jeden z jego przyjaciół, wspominający moment, w którym Ryszard został dziadkiem, powiedział: ”w tamtej chwili, tysiące kilometrów/mil od domu, Rysiu był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.” Te najjaśniejsze momenty i wspomnienia związane z Rysiem Bogaczyńskim pozostaną na zawsze w naszych sercach. Tak jak nadzieja, że któregoś dnia znowu pożeglujemy razem.
Ceremonia pogrzebowa rozpocznie się mszą św. żałobną z wystawieniem trumny odprawioną w piątek, 10 listopada 2023 r. o godz. 13:00 w kościele pw. Świętego Kazimierza w Koszalinie. Po zakończeniu mszy kondukt uda się na cmentarz w Koszalinie pod wejście główne (ok. godz. 14.00).
POINFORMUJ ZNAJOMYCH
Ceremonia pogrzebowa:
Cmentarz komunalny w Koszalinie
piątek 10 listopada 2023, godzina 14:00
Gnieźnieńska 44, 75-736 Koszalin
Ceremonia mszy świętej:
pw. Św. Kazimierza
piątek 10 listopada 2023, godzina 13:00
ks. Jerzego Piopiełuszki 2,

Napisał/a: Żona z Synami.
Serdeczne podziękowania dla wszystkich którzy uczestniczyli w pogrzebie ŚP. Ryszarda Bogaczyńskiego, składa Rodzina.

Napisał/a: Jolanta i Tadeusz Staroń
Wyrazy głębokiego współczucia dla Rodziny

Dodał/a: Małgorzata Przybysz
Napisał/a: Znajomi
Najsympatyczniejszy człowiek w Trampie.

Dodał/a: Marianna Pożerska
Napisał/a: Przemek
Obrazek z rejsu Las Palmas - Azory, lipiec 2015. Siedzimy w restauracji na jednej z wysp Archipelagu Azorskiego. Czekamy na posiłek. Rysiu nie może usiedzieć na miejscu, wstaje, wychodzi przed budynek, wchodzi zaaferowany, siada z ciężkim westchnieniem i zatapia oczy w ekran telefonu. Sekundę później oznajmia: - Panowie, cisza! Właśnie się dowiedziałem, że zostałem dziadkiem! (tu wybucha wrzawa, zewsząd okrzyki, sypią się gratulacje, za chwilę pada pierwszy toast). – Dzisiaj ja stawiam! – doprecyzowuje. I w tamtej chwili, tysiące kilometrów/mil od domu, Rysiu był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Zatem… płyń Rysiu, płyń, i niech wiatry Ci sprzyjają. Pewnego dnia znów pożeglujemy.

Dodał/a: Leszek Kwiatkowski